Problemy małe i duże – 04.05.2017

Nie jest lekko i nie idzie tak gładko jak z PRL-kami. Co prawda spodziewałem się, że lekko nie będzie bo Tigery to dość specyficzne robale, ale nie przypuszczałem, że problemy będą dotyczyły głównie funkcjonowania zbiornika, aniżeli samych krewetek. Ale jak to się mówi „w zdrowym ciele zdrowy duch”, to z krewetkami pewnie jest podobnie – „w zdrowym zbiorniku zdrowe krewetki”.

Po kolei. Pierwsze co mnie zaczęło irytować to pływające cząsteczki pyłu w toni. Ponieważ w zbiorniku pracowały równocześnie dwa filtry E-Jet 104, moje pierwsze podejrzenie padło na nie. Dwa takie kolosy pewnie za mocno wirują wodę podczas wyrzucania tlenu -stąd ten młyn. Odłączyłem jeden, trochę pomogło, jednak woda dalej pozostawała mętna. Z góry powiem, że zakwit pierwotniaka, tudzież niewłaściwą filtrację biologiczną odrzuciłem. Woda nie śmierdzi, po podłożu śmigają liczne małżoraczki co świadczy o dobrej, dojrzałej wodzie, a pył się utrzymuje nieprzerwanie od czasu wpuszczenia robali. Uwagę swoją znowu skierowałem ku filtracji mechanicznej, a dokładnie na gąbkę filtra. Zdecydowałem się na E-Jety ponieważ w moim pierwszym zbiorniku działa bez zarzutu filtr E-102. Jednak jak się się przyjrzeć porom gąbki w 102 i 104 to jest zasadnicza różnica. W 104 pory są duże widoczne z daleka gołym okiem, a w 102 gąbka jest gęsta i gładka. Tak więc za przyczynę pyłu w toni uznałem zbyt duże pory w gąbce, które wyrzucają to co wciągają. Zakupiłem dwa filtry E-Jet 102 i jakież było moje zdziwienie, kiedy się okazało, że struktura gąbki jest ta sama co w E-Jet 104. Ponieważ pierwszy filtr E-102 dostałem używany od kumpla w 2015 roku to przypuszczam , że w międzyczasie producent zmienił gęstość gąbki lub wypuścił na rynek partię z innymi gąbkami. No chyba, że to co miałem to nie był E-Jet 102. Poniżej dwie fotki tego samego filtra. Jeden z roku 2014 lub 2015, drugi z 2017.

Filtr E-Jet 102, rocznik 2014/2015

Filtr E-Jet 102, rocznik 2017

Można by rzec, że mój pierwotny E-Jet. ma dokładnie taką samą strukturę gąbki jak jest w U-Jet. Jak ktoś ma oba filtry to niech się im przyjrzy czy są one takie same. Tak więc pył jak plywał tak pływa. Gdy się przyjrzałem z bliska żerującym robalom, to zauważyłem, że one grzebiąc w podłożu chcąc nie chcąc wyrzucają pył do słupa wody. W sumie w podłożu tego pyłu mam nie mało, jednak skąd go się mogło wziąć tyle w działającym od dwóch miesięcy zbiorniku ? Mogłem być za to odpowiedzialny ja sam, kiedy przy zakładaniu podłoża dałem trochę „błotka” nieoddzielonego od granulacji podłoża. Jednak porównując zdjęcia z dnia zalania zbiornika tyle tego pyłu nie było, więc dalej nie znam bezpośredniej przyczyny mętnej, zapylonej wody. 

Pył w podlożu

i pył w toni.

Wody mało bo przed robieniem zdjęcia wziąłem się za odmulanie w środkowej części zbiornika. Na chwilę obecną walkę z dziwną filtracją mechaniczną zamierzam rozpocząć od całkowitego odmulenia podłoża, co będzie robione stopniowo w czasie co tygodniowych podmianek. Czy to pomoże? Zobaczymy.

Drugim moim problemem, który mnie kuję w oczy to słaba kondycja roślin i glony,glony glony. O ile co do roślin to mógłbym się tłumaczyć tym ,że są wolnorosnące, wymagające itp… ale co jak co mikrozoria powinny jakieś liście puszczać.  Większość roślin po prostu wegetuje. No może poza rogatkiem. Rosną natomiast, aczkolwiek wolno, ale rosną – glony nitkowe. Wiem, że bezpośrednią przyczyną było długie świecenie ok.12 godzin dziennie, jednak liczyłem, że szybki przyrost roślin bazowych przytłumi i zahamuje rozrost glona. Niestety tak się nie stało. Teraz świecę ok. 5-6 godzin na dobę i codziennie usuwam ręcznie glonki.

Upierdliwe glony

To są problemy, które mi mocno działają na nerwy ale na tym nie koniec. Gwóźdź programu zauważyłem przedwczoraj. Pojawiła się krewetka, nabita jajami „aż po same pachy” jednak mą uwagę przykuł jej nienaturalny wygląd. Widać, że krewetka nie przeszła poprawnie wylinki. Część pancerzyka został na karapaksie, który jakby trochę się podgiął. Wygląda to dosyć  niepokojąco i podobnie do robali o zdeformowanych i przykrótkich osłaniających skrzela karapaksach. Temat ten zapodałem na forum w dziale „choroby krewetek”. Pojawił się wątek chowu wsobnego, ale i co najistotniejsze dla mnie – mineralizacji. A właściwie jej braku, bo do tej pory poza minerałami na starcie jak i tymi bezpośrednio dawanymi w pokarmie innych nie stosowałem. Mam cichą nadzieję, że dodatkowe minerały i witaminy przywrócą moim robalom dobrą kondycję jak również wpłyną na ogólne funkcjonowanie zbiornika, któremu na chwilę obecną do doskonałości daleko.

Niepokojąca krewetka

Tak więc dzisiejszy wpis do przyjemnych nie należał, ale tak bywa. Są problemy to nie ma co ich ukrywać. Piszę o nich w intencji, że może ktoś podpowie jak rozwiązać powyższe problemy. Macie jakieś uwagi, to piszcie śmiało. Z góry chciałem podziękować Crymorowi, który bez krempacji dzieli się doświadczeniem i służy „pomocnym telefonem” 

Mam nadzieję, że kolejny wpis będzie bardziej radosny i będzie dotyczył nowego pokolenia. Póki co młodych jeszcze nie widzę. Krewetki, które miesiąc temu zajajczyły prawdopodobnie zrzuciły jaja. Z racji, że to miało być ich pierwsze potomstwo więc miały do tego prawo i tym się nie stresuję. Tym bardziej, że na horyzoncie znowu ciężarówki widać.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Tigers. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *