Monthly Archives: Luty 2018

Dobry glon nie jest zły? – 17.02.2018

„Czym zwalczyć glon nitkowy? Jak się go pozbyć ? ” – Często takie pytanie można zobaczyć w sieci i sam również niejednokrotnie szukałem odpowiedzi na te pytania.

Rhizoclonium nitkowate – zielona wata, której przyczyną powstawania może być niedobór C02, zbyt mocne oświetlenie, słaba cyrkulacja wody  lub tzw. „stara woda„, czyli woda bogata w kwasy organiczne pochodzące z metabolitów ryb i rozkładu roślin. Ogólnie glony traktujemy jako zjawiska niepożądane w naszych zbiornikach, jednak czy w tym przypadku aby na pewno? Ziarno wątpliwości co do tego, zasiał obejrzany na YT filmik o prowadzonych zbiornikach przez mr.Vina. Ten azjatycki hodowca, znany w świecie z innowacyjnego podejścia do hodowli krewetek oraz stworzeniu własnej linii produktów bazujących na bakteriach OYKS, nie uważa glona nitkowatego za wroga, a wręcz przeciwnie. Jednak aby ten glon był sprzyjający, w zbiorniku muszą wcześniej zaistnieć  następujące warunki, a mianowicie:

  • poprawnie funkcjonujący system nitryfikacyjny oraz stabilna „biologia” 

Kolejność powyższych warunków jest bardzo istotna. Jeśli powyższe warunki zostały spełnione i pojawiła się „zielona wata” to nie ma powodów do obaw, gdyż na niej będą bytować niewidoczne gołym okiem mikroorganizmy. Gorzej będzie natomiast jeśli glon zacznie robić się brązowy bo to znak, że zaczyna dziać się coś złego, a stabilizacja biologiczna została zaburzona. Można powiedzieć ten glon jest również dobrym informatorem o kondycji zbiornika.

Oglądając ten film za pierwszym razem jakieś trzy miesiące temu, tak się złożyło, że akurat właśnie w tym okresie surfowałem po sieci w poszukiwaniu remedium na tego zielonego glona, który  miesiąc wcześniej w pełnej krasie obfitości i ekspansywności pojawił się w jednym z moich zbiorników. Na dodatek, zagościł on w zbiorniku z OEBT, który można rzec jest wizytówką mojego salonu.

Postanowiłem poobserwować przez jakiś czas co się będzie działo oraz prześledzić historie tego zbiornika. Poza pomniejszeniem walorów wizualnych baniaczka (jakoś nie mogę się przekonać do widoku tej zielonej waty, mimo iż sama w sobie wygląda nawet ciekawie), jak i pomniejszeniem atrakcyjności wyglądu krewetek (glon rozrastając się pod taflą hamuje światło, zaciemniając zbiornik przez co krewetki wyglądają mniej kontrastowo) nie zauważyłem niekorzystnego wpływu na życie w akwarium. Krewetki noszą non stop. Przyrost satysfakcjonujący, za równo krewetek jak i innych form życia występujących w akwarium w postaci małżoraczków, oczlików i pozostałych mniej mi znanych.

Jeśli chodzi o historie baniaka, to za tydzień minie równy rok od zwodowania w nim krewetek. W sumie to już stary i dojrzały zbiornik, którego proces przygotowania zaczął się w połowie stycznia ubiegłego roku. Początkowo do maja (2017) miałem z nim problemy – właśnie z glonem oraz pyłem. Teraz wiem, że wtedy ten glon wyglądał mniej atrakcyjnie i świadczył on o braku stabilnej biologii w zbiorniku, a pył mógł być spowodowany zastosowanym podłożem HELP (podłoże te wciąż bardzo sobie cenie i po sprawdzeniu jak Tigery pociągną na Envi i Adzie, niewykluczone, że kolejny zbiornik będzie również na nim). Zbiornik ten poprawnie zatrybił na początku czerwca (2017) o czym świadczył wysyp młodych przy równoczesnym wyklarowaniu się wody z pyłu oraz zaniku glona. Na przełomie października i listopada (2017) uszczupliłem populację Tigerów o ok. 100szt. Po tym zdarzeniu nastąpiło pojawienie się przedmiotowego glona i po raz kolejny zauważyłem, że znaczna redukcja krewetek w krótkim czasie pociąga za sobą zmiany w zbiorniku. Do dnia dzisiejszego jest to jeden z moich najstarszych i ulubionych zbiorników. Miło w nim obserwować krewetki, które bezproblemowo żyją i się rozmnażają. Reasumując zbiornik ma 13  miesięcy – stabilny i dojrzały. Idealny pod Tigery. 

Wracając do tematu dzisiejszego wpisu po obejrzeniu prelekcji mr. Vina postanowiłem nie walczyć z tym glonem. Sporadycznie, raz na jakiś czas go przycinam by wpuścić więcej światła do zbiornika. Z drugiej strony, jeśli jedną z przyczyn jego powstawania jest niedobór C02, który wytwarzany jest w procesie oddychania oraz przy rozkładzie związków organicznych takich jak odchody, obumarłe liści czy resztki pokarmu…., to chyba dobrze, że jest ten glon bo to świadczy o tym, że cykl azotowym funkcjonuje poprawnie. Lepsze jest wrogiem dobrego 😉 .

Na koniec odnośnik do filmu z mr. Vinem. Polecam!!! A jakby ktoś w Polsce miał dostęp do produktów Vin to proszę o kontakt. 🙂

Tiger, tigerowi nie równy – 11.02.2018

Ostatnio na FB przeczytałem ciekawą opinie dotycząca BT0, jakoby pojawianie się w ich potomstwie osobników Rusty jest wynikiem nieodpowiednich parametrów wody. Trochę mnie to zszokowało.

Pierwszym moim skojarzeniem było, że hodowca ma nieuczciwe intencje sprzedając BT0, z których wyskakują Rusty. Drugim, że może się na nich nie zna. Następstwem tych przemyśleń było to, że z Blue Tigerami to śliski temat. Im dłużej je mamy tym nasza wiedza o niech bardziej ewoluuje, a ilu hodowców tyle opinii.

Poniżej zdjęcia moich Tigerów:

Krewetki te zostały wyselekcjonowane ze stada OEBT pod koniec sierpnia 2017r., będąc małymi ok 5-10mm przecinkami. Wszystkie wtedy były ciemno-atramentowe, z niewidocznymi paskami, a wyglądały tak.

Wzorując się na poniższej tabeli jak i opisom autorstwa Darka Firleja z ZA nr 3., krewetki nazywam póki co OE Deep Blue Tiger, lub ewentualnie var. Rusty

W sieci, jak zauważyłem zdania są podzielone. Hodowcy klasyfikują je jako Bt0, Royal lub DBT. 

BT0 – najwyższa klasa Black Tigera. O ile BT1 charakteryzuje się pełną czernią, to BTo jest wynikiem krzyżówki Black Tigera z OEBT. Krewetki czarne posiadające widoczną niebieską poświatę ( cecha szczególna Blue Tigera)

Royal Blue – nie znam pochodzenia tej krewetki. Z pewnością krzyżówka wysokiej klasy Tigerów. Ciemno niebieskie tło, brak pasków.

Deep Blue Tiger – odmiana o głębokim niebieskim kolorze nie tylko poprzecznych pasków, ale również tła. Krzyżówka Blue Tiger z Black Tiger

Reasumując powyższe krewetki na zdjęciach mogą być zarówno BT0, Royalem lub DBT (szczególnie Rusty). I tu pojawia się pytanie. Czy mamy prawo je nazwać BT0 lub Royal jeśli w potomstwie wyskakują słabszej klasy krewetki? Czy linie BT0 lub Royala nie powinny być na tyle stabilne by u młodych nie było żadnego „odpadu” ? Czy jak kupię od kogoś BT0 i wyskoczy mi Rusty to mam się cieszyć bo to samica Royala, czy może mam czuć się oszukany ?

Ponieważ na powyższe pytania nie ma jasnych odpowiedzi dla bezpieczeństwa robale ze zdjęć póki co wole nazywać OEBT z genem DEEP lub Rusty, ewentualnie Royala lub BT0. Czemu? Ano dlatego, że w razie sprzedaży tych krewetek pod nazwą Royal jeden kupujący będzie się cieszył, że ma klasowe robale, a drugi powie, że nabył szajs bo mu rude wyskoczyły :D.

Temat genów u Tigerów to istny węzeł gordyjski. Coś, co dla kogoś będzie „odpadem”, dla innego być nie musi. (Przykładowo, z góry zakłada się, że większość jasnych Tigerów w OEBT to odpad ;)). Dodatkowym, niezręcznym mankamentem u nich jest to, że lubią zmieniać kolory (mowa o OEBT). Czy z powodu nieprawidłowych parametrów wody? …. Hmm…Oczywiście, że prawidłowe parametry wody mają istotny wpływ na kondycję naszych robali, również tę zauważalną gołym okiem pod postacią wybarwienia. Bynajmniej tego stwierdzenia nie neguję, jednak w kwestii zmiany koloru u Tigerów (ich postrzegania) najważniejszą rolę odgrywa światło oraz wiek krewetki, ale… o tym o już kiedy indziej. 😉

 

[BT5] Wild thing you make my heart sing – 10.2.2018

Niecały miesiąc dane mi było czekać na pierwszą noszącą samice. 🙂

Widok każdej noszącej mnie cieszy…, ale tej szczególnie bo rozwiały się moje wątpliwości czy nabyte z importu Tigery to nie same samice. 

[Red Tiger] Miłe złego początki i chyba stabilizacja – 02.02.2017

W połowie stycznia moja kolekcja Tigerów została powiększona o Red Tigery. Zwlekałem trochę z tym wpisem bo dużo się działo, sytuacja zmieniała się z dnia na dzień i nie do końca wiedziałem co przyniesie jutro. Ale po kolei…

Na te robale napalony byłem już od dłuższego czasu. Przygotowany dla nich baniak został postawiony na podłożu neutralnym o parametrach wody PH ok. 7,6 , GH 12, KH3, przewodność ok. 600us,( parametry wstępne w dniu zalania). W obecnych czasach większość hodowców przyzwyczaiła już Tigery do podłoża aktywnego i parametrów zbliżonych pod Tajwany, jednak moim zdaniem jest to podyktowane pójściem na łatwiznę przy podmianach, aniżeli tym, że takowe parametry są po prostu dla Tigerów lepsze. Z drugiej strony, w teorii krewetki  Red Tiger są znacznie łatwiejsze w hodowli niż ich niebiescy kuzyni OEBT więc nie miałem obaw, że coś może nie wypalić skoro z nimi idzie mi całkiem nieźle. 

Po prawie dwóch miesiącach od zalania zbiornika udało mi się znaleźć robale. I to nie od byle kogo, bo od hodowcy posiadającego niemałą wiedzę jak i doświadczenie w krewetkowym fachu. Nie będę zdradzał od kogo. By zawężyć krąg podejrzanych powiem jedynie, że od Mariusza z Podkarpacia ;). Hoduje on Red Tigery za równo na podłożu aktywnym jak i neutralnym, a więc mi na rękę, bo niewiele osób trzyma ja neutralu. Pewnego styczniowego dnia, kiedy okienko pogodowe pod transport robali było korzystne, do drzwi zapukał kurier. Zdziwienie było ogromne bo zamawiałem tylko 10szt. krewetek, a dostarczona paczka była…po prostu wielka. Dla porównania skali jej wielkości poniżej zdjęcie paczki z moim łobuzem, który na wieść, że tacie Red Tigery przyszły również nie posiadał się z radości. 

Będąc pod ogromnym wrażeniem tej przesyłki nie mogłem pozostać obojętny, by nie uwiecznić jej na zdjęciach i nie opisać w kilku słowach. Przedmiot przesyłki można rzec – pancernie i konkretnie opakowany. W pudełku najpierw pierwsza, zewnętrzna warstwa izolacyjna ze styropianu, potem sporo gazet zabezpieczających przed przemieszczaniem drugiego, głównego styroboksu, a w styroboksie worek z robalami. A właściwie podwójny worek akwarystyczny dodatkowo owinięty gazetą i folią alu. Muszę dodać, że koszty wysyłki wraz opakowaniem były już wliczone w cenie krewetek, która sama w sobie była bardzo korzystna bo tylko 10zł/ szt., ale to nie koniec. Jak się okazało krewetek było nie 10, a 13szt., czyli trzy w gratisie :P. Wielkie dzięki za ten gratis i spory szacun za tak zabezpieczoną paczkę. 

Po ceremonii otwarcia przystąpiłem do aklimatyzacji krewetek. Pomierzone parametry wody, w której przyszły mocno zbiły mnie z pantałyku – PH <6, przewodność 280us, czyli bardziej odpowiadające parametrom z podłoża aktywnego niż neutralnego.  Woda w moim baniaku była o odczynie lekko zasadowym i przewodności ponad dwukrotnie większej, a więc różnica znaczna. Aklimatyzacja krewetek polegająca na wyrównaniu parametrów wody przy użyciu kroplówki trwała około 3 godzin. W tym czasie nie korygowałem, żadnych parametrów w akwarium bo pomyślałem, że Red Tigery skoro nie są jakoś wymagające w hodowli to bez przeszkód przerzucą się na nowe parametry. Myliłem się. Stres związany ze zmianą warunków dla krewetek był widoczny gołym okiem. Większość robali wspinało się w narożniku akwarium lub panicznie pływało pod powierzchnią. Wodowanie krewetek odbywało się wieczorem. Następnego ranka nie zauważyłem już tylu szalejących pod taflą krewetek, jednak nie był to powód do radości bo na podłodze pod regałem znalazłem 5 trupów :(.

Niezwłocznie przystąpiłem do obniżenia PH i zbicia przewodności wody. Wywaliłem spory kawał lawy (pierwszego wstępnego winnego o podnoszenie PH) oraz wrzuciłem do akwarium sporo bogatych w związki humusowe i garbników – liści jak i szyszek olchy. Zrobiłem  również  znaczną podmiankę , dolewając czystej RO  i redukując przy tym twardości i przewodność o połowę. Narożnik akwaria dodatkowo przykryłem szybką. Po tym zabiegu w akwarium zrobiła się  istna Black water.

Chyba wstępnie pomogło, bo przez kolejne dni nie zaobserwowałem już na podłodze żadnych martwych krewetek, a samo ich zachowanie nie budziło niepokoju. Aktywnie żerowały na podłożu lub w roślinach.  Niepokoił mnie fakt, że wstępnie obniżone PH nieznacznie poniżej 7 (ok.6,8), po jakimś czasie znowu wróciło do rzędu wielkości ok. 7,4-7,6. Z ciekawości nadmienię, że zlana podczas pierwszej podmianki woda oraz lawa umieszczona w osobnym 10l. akwarium w tym samym czasie wykazywała już PH 7. Ponieważ w akwarium nie mam żadnych skał czy kamieni, kolejnym i ostatnim podejrzanym o podnoszenie PH zostało mi podłoże. W chwili obecnej jeszcze nie zweryfikowałem czy u innych hodowców Dennerle Nano Gravel zachowuje się podobnie, a może są to najzwyczajniej  dobowe skoki PH. Ważne, że krewetki już nie uciekają z akwarium. Mam nadzieję, że ocalałe krewetki w pełni zaadaptują się w nowym zbiorniku i z czasem pojawi się potomstwo. Oczywiście jeśli w tych kilku sztukach są przedstawiciele obu płci, bo to na razie też niewiadoma :P.  Po tych trzech tygodniach nie mogę też jednoznacznie stwierdzić, że kłopoty opanowane. Czas pokaże. Jedynie mogę powiedzieć to co wiadome. Krewetki lubią stabilne parametry (nawet te mniej wymagające) , a jeśli widzisz szalejące krewetki w narożniku – „to wiedz, że coś się dzieje”

Na koniec, krótkie info o zbiorniku:

W dniu zalania 24.11.2017

W dniu wodowania krewetek 17.01.2018

Dziś 02.02.2018

OW 48x26x28cm, Podłoże naturalne Dennerle Nano Gravel 0,7-1,2mm , przewodność ok.600us, PH ok.8 (mierzone po zalaniu, jeszcze chyba nie ustabilizowane), KH2-3, GH12, filtracja E-Jet Corner 103 + Pat mini, rośliny: rogatek, microsorium Pteropus, mchy: Flame, Milimmeter, Stringy, oraz różne bucki, ozdoby: korzenie i kokosy.